To niesamowite, co możliwość wysokiego budżetu i dostępności do techniki wizualnej jest w stanie uczynić z reżysera, którego od czasów "Pi" miałem za nowego guru filmu. Smutno mi jak cholera. Totalny zawód, pomyłka. Bywało że chodził po kruchym lodzie, ale tutaj to poszedł po zimnej wodzie i go wciągnęła. "Źródło" było trudne i nieakceptowalne dla wielu osób, ale ja tam znalazłem treści, które są ciekawe i akceptowalne. Tutaj to już tylko apokalipsa wg św. Darrena. Pomyłka.