Recenzja filmu

Zapaśnik (2008)
Darren Aronofsky
Mickey Rourke
Marisa Tomei

Zapaśnik i striptizerka

Rywalizacja sportowa bywa źródłem niesamowitych emocji i wzruszeń. Jednak gdy przenosi się ją na ekran, traci całą swoją magię w postaci własnej nieprzewidywalności, stając się jedynie fragmentem
Rywalizacja sportowa bywa źródłem niesamowitych emocji i wzruszeń. Jednak gdy przenosi się ją na ekran, traci całą swoją magię w postaci własnej nieprzewidywalności, stając się jedynie fragmentem wcześniej zaplanowanej całości. Niestety twórcy filmowi w ciągu wielu lat kinematografii stale próbowali sfabularyzować sport w taki sposób, aby najważniejszym momentem filmu, był wynik wyreżyserowanej rozgrywki. Najczęściej skutkowało to filmami o prymitywnych fabułkach, parodystycznie zniekształcającymi pojedynek sportowy. Sztandarowym tego przykładem jest oczywiście seria o Rockym. Ale nie tylko. Nawet zewsząd wychwalany, oskarowy film Clinta Eastwooda "Za wszelką cenę" prezentował boks w sposób papierowy i przejaskrawiony, nie jako rywalizację dwóch z szacunkiem odnoszących się do siebie przeciwników, ale jako pojedynek dobra ze złem. W praktyce jednak sportowcy stanowią często doskonale rozumiejącą się i zaprzyjaźnioną ze sobą społeczność. Są grupą ludzi nieraz brutalnie walczących na polu gry, którzy po zawodach spędzają mile czas we własnym towarzystwie. Takiej prezentacji sportu doczekałem się dopiero w dramacie Darrena Aronofskiego pod tytułem "Zapaśnik". Produkcja ta prezentuje w sposób najbardziej rzeczywisty otoczkę najbardziej sztucznego sportu, jakim są amerykańskie zapasy, czyli „wrestling". Słowo „sport” jest tu pewnym nadużyciem, ale stosuję je w takim celu, aby ten film mógł stanowić pewien drogowskaz dla przyszłego rozwoju kina sportowego. Powinno ono operować sportem jako tłem dla opowiedzenia pewnych historii, a sama rywalizacja powinna zejść na dalszy plan, gdyż nigdy nie dorówna tej w realnym życiu. Takie też podejście zastosował Darren Aronofsky. Charakterystyczna dla reżysera sugestywność i moc obrazu została osiągnięta przez dokładne zobrazowanie zniszczonej życiem i latami walk fizjonomii głównego bohatera. Co wrażliwszy widz odwróci prawdopodobnie wzrok w pewnych sytuacjach, choćby tych ukazujących krwawe rany zadawane sobie przez zapaśników. Nie są to jednak ujęcia mające wprawić widza w odczucia jak na filmach gore, lecz stanowią one fragment historii, dodając jej realności. Efekt ten jest również osiągany przez śmiałą prezentację życia nocnego w klubie ze striptizem. W tym przypadku widz płci męskiej raczej nie będzie zamykał oczu. Kamera jak magnes przyciągana jest w tym lokalu przez zjawiskową Marisę Tomei w swojej niezwykle odważnej roli. Rzadko kiedy tak znakomita aktorka, odkrywa w tak wyzywający sposób swoje piękne ciało. Aspekty ekshibicjonistyczne nie stanowiły jedynej wartości w kreacji aktorki, co zostało potwierdzone przez nominację Amerykańskiej Akademii Filmowej do Oskara za najlepszą rolę drugoplanową. Nie mogę jednak napisać, że Marisa przyćmiła swoją grą tytułową postać filmu wykreowaną przez Mickey'ego Rourke. W postaci przegranego życiowo, dobrodusznego zapaśnika część osób pewnie odnajdzie paralelę do życia aktora. Ja nie będę sięgał tak głęboko. Widzę natomiast znakomicie nakreśloną postać tragiczną, przez niektórych widzów pogardliwie nazywaną „łzawą kupą mięsa”. Ja jednak wierzę w to, że prostota umysłowa oraz tężyzna fizyczna może iść w parze z wewnętrzną wrażliwością. Ze scharakteryzowanych powyżej głównych postaci, stworzona jest ujmująca para ludzi wyrzuconych na margines społeczeństwa. "Zapaśnik" stanowi poruszające studium samotności człowieka, nie tylko w rozumieniu braku bliskich osób, ale w znaczeniu szerszym. Człowiek samotny to niekoniecznie ten bez rodziny i przyjaciół, lecz ten bez życiowego celu w życiu i pasji, którą mógłby realizować. Historia podstarzałego zapaśnika, nie potrafiącego pogodzić się z upływającym czasem podana jest w wyborny sposób. Świetnie przyrządzona jest też cała otoczka głównego wątku. Mam na myśli choćby rozmowy zapaśników przed i po walce, czy też kulisy pracy na dziale mięsnym w supermarkecie. Taki kontekst wraz z opisanymi już wcześniej rewelacyjnymi kreacjami aktorskimi tworzy poruszający obraz, czasami dość surowy, lecz bez nachalnych kwestii aktorów wypowiadających sentymentalne banały. Brak tejże taniej ckliwości, ucięcie filmu w momencie, gdy już wszystko istotne zostało powiedziane, nie przegadanie filmu bajkowym „happy endem” ani  ultradramatycznym zakończeniem – to istotniejsze sprawy wyróżniające "Zapaśnika" spośród gamy filmów o podobnej tematyce. Wspomniany już film „Za wszelką cenę” należy do takiej grupy, oceniam go pozytywnie, ale „Zapaśnik”, z wymienionych powyżej powodów, zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Stawiam go poziom wyżej oraz zabieram się do przypominania sobie pozostałych kreacji niezwykle uzdolnionych odtwórców głównych ról w recenzowanym filmie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Randy "Ram" Robinson niegdyś był gwiazdą wrestlingu, jednego z amerykańskich sportów narodowych. Dziś... czytaj więcej
Co prowadzi bohatera filmu do dramatycznego finału? To pytanie, moim zdaniem, podstawowe i dlatego... czytaj więcej
"Wolna Amerykanka" to mieszanka stylów walki oraz konfrontacja różnych jej odmian. Też ma znaczenie walka... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones